Pages

wtorek, 1 marca 2011

Men



Matthew Shardlake jest moim Thomasem of Hookton.
Nie przeszkadza mi, że jest garbaty ani nawet to, że jest prawnikiem - czy trzeba więcej dowodów na to, że mam do niego słabość? 

Po porażce z Follettem (nie wiem, kiedy mu to wybaczę, może za kilka notek), tym bardziej doceniam DOBRZE NAPISANĄ powieść historyczną. 

To, jak dotąd, ostatnia z serii. W oczekiwaniu na ciąg dalszy czas chyba przetestować zachwalanego przez Ciebie Cornwella ....







C.J. Sansom
Heartstone

2 komentarze:

o. pisze...

Men? Men-at-arms. Mam głowę pełną Cornwella. Nie wiem, czy Tobie spodoba się tak samo. Jakoś przebrnęłam przez obcojęzyczne trudności z uzbrojeniem i rynsztunkiem - przydały się lata treningu na książkach, których akcja dzieje się w średniowiecznych realiach. Ale fortyfikacji nie sforsowałam. Chyba powinnam odnaleźć atlas architektury i uzupełnić edukację.

o. pisze...

Tak,tak, tak. Teraz rozumiem. Niezłe, rzeczywiście. Zajrzałam na koniec, ale nadal nie wiem, kto właściwie kogo zabił. Jak Ci idzie z Martinem?

Prześlij komentarz