Pages

poniedziałek, 17 stycznia 2011

that

tak głupie, że aż nieczytalne. Skok na kasę.


Stephanie Meyer

"the short second life of bree tanner"



pierwsza

Jesteśmy Frankami, jesteśmy wielkimi wojownikami! Jeździmy na ogromnych koniach i mamy oburęczne miecze do nawracania Sasów i dyscyplinowania Longobardów. Gdy nie niesiemy Słowa Bożego, rozmawiamy o Owidiuszu i Arystotelesie. Nieobca nam też telogia i astronomia.
Nasz święty cesarz pragnie tylko zaprowadznia na swych ziemiach Królestwa Bożego - takiej Unii Europejskiej, tylko bez liberałów. Całymi dniami wymyśla dobre prawa, zakłada ogródki warzywne i wprowadza rewolucyjne inowacje w architekturze sakralnej i świeckiej. Postanowił nawet wykopać kanał Dunaj-Ren, ale nasi biskupi przekonali go, żeby na razie odłożyć inwestycję - na jakieś 1000-1200 lat.
Gdyby pechowo nie umarł w 814 roku, żyłby pewnie do tej pory i rządził mądrze i sprawiedliwie, ku chwale niemieckiej ojczyzny, Amen.

Thomas R.P. Mielke
"Karol Wielki".



opadała

Usłyszałam o tej książce od mojej omc bratowej in spe, co oczywiście nie ma żadnego związku z samą lekturą, ale podoba mi się określenie "omc bratowa in spe" i postanowiłam koniecznie gdzieś go użyć.

Małopolska, 1237 rok (jeżeli czytam coś, co nie jest kryminałem albo wampirycznym romansem, to na 90% akcja dzieje się w średniowiecznych realiach), trochę mistyki, trochę bełkotu plus bohater, którego nie sposób polubić. Brzmi jak streszcznie "Bożych wojowników" Sapkowskiego? Tych nie zmogłam, a do historii wrednego Jeruzalema i spółki zapewne wrócę (autor popełnił już co najmniej 2 tomy - przynajmniej tyle widziałam na półce w Media).

A swoją drogą ciekawe, dlaczego walka Dobra ze Złem zawsze odbywa się w drodze. Czemu drużyna musi wędrować? Nie wystarczyło by, że Ziemia się obraca?

Tomasz Łysiak

"Szalbierz"


why

Why not? Wyspa pełna zwłok. (Nie)śmiertelny koncept.


Agatha Christie

"And Then There Were None"

jeszcze


jedne zwłoki i jeszcze jedne. I jeszcze kupka kości i trochę popiołu. Ale myślę, że mogłoby Ci się spodobać - akcja dzieje się na wyspie Runa - bardzo podobnej do St. Kildy. Co prawda owce nie spadają z klifów, ale coś tam jednak spada. A to wszystko wśród sztormu i burzy, bez prądu i łączności ze stałym lądem. Bardzo wciągające i dość nastrojowe, ale wolę zabójstwa w starym stylu.


Simon Beckett

"Zapisane w kościach"



sobota, 8 stycznia 2011

Miss




Wzruszałam się, śmiałam pod nosem, denerwowałam, złościłam, oddychałam z ulgą, zaniedbywałam dziecko (ale przysięgam, że tylko trochę), czytałam po godzinach, a na przedostatniej stronie fantazjowałam co zrobię autorce, jeśli kiedykolwiek dostanę ją w swoje ręce. Zdarzało mi się, że jeden akapit czytałam dwukrotnie i to tylko czasami dlatego, że miałam kłopoty z jego zrozumieniem - znacznie częściej robiłam to dla czystej (choć fizycznej) przyjemności.

Odkąd przebywam w tym obcym, wilgotnym kraju tylko raz zdarzyło mi się tak wpaść po uszy - zbiegiem okoliczności też w książkę rozpisaną na głosy (i pomyśleć, że w młodości, głupia, nie trawiłam niczego, co było napisane w pierwszej osobie). 



Wydana po polsku i zrecenzowana na wszystkie strony - w Naj, Claudii, Oliwi i Gali, ale niech Cię to nie zniechęca. Ja zawahałam się tylko na chwilę, kiedy przeczytałam wyimki peanów z Woman & Home, Good Housekeeping i Christian Science Monitor (sic!) - przemogłam się, przewróciłam stronę i ocknęłam kilka dni później. Wanna try?



Kathryn Stockett
"The Help"
Posted by Picasa